sobota, 7 kwietnia 2012

fifteen

Serwus Wam!
Dawno Mnie tu nie było niestety. Albo mi się nie chciało pisać, albo nie miałam czasu. 
Dziś zawitałam tu już jako 15-latka. :) Tak w środę miałam urodziny i powiem Wam, że to były najlepsze urodziny jakie miałam ;> nie chodzi tu tylko o prezenty (które były wspaniałe :) ). Na religii skakaliśmy przez gumę, na polski był sprawdzian na którym tak ściągałyśmy jak nigdy do tej pory, na angielskim oglądaliśmy jakiś filmy. I oczywiście zostałam oblana wodą przez Heńka, bo to było ostatni dzień w który szliśmy do szkoły przed świętami. A na samo zakończenie dnia 2 godziny naku*wiania w siatę :) Na prawdę bardzo dobrze mi się grało, jakoś wszystko wychodziło. Najlepsza była akcja jak Miśka z przeciwnej drużyny ścinała i Ja z tej ściny ścięłam i jeszcze weszło w boisko. Niezły ubaw :D  No i kilka moich nauczycieli się dowiedziało, że jestem rok młodsza od całej klasy -,- Nie ma to jak pracować z kimś 3 lata i tego nie wiedzieć. 
We wtorek wybrałyśmy się do Makowa po prezent dla Madzi, bo 18-nastkę wyprawia już za tydzień. Kupiłyśmy mp3 (bo chciała) i 3 paczki raffaello (które uwielbia). Jeszcze tylko pudełko w które te raffaello wsypiemy i wszystko. Z prezentem dla Konka nie było problemu, bo chłopacy z jego klasy wymyślili, że zrobimy zrzutkę i kupią mu jakąś konsole DJ-a, czy coś, bo podobno marzył o tym od dawna. 
I tego samego dnia dziadkowie (oboje mają na imię Ryszard) mieli urodziny. Babcia przyniosła taką świetną czekoladę, która podobno smakowała jak toffieffie. Podobno, bo nie jem słodyczy przez post, ale za to zrobiłam sobie taki miamniuśny budyń. :d jakoś się trzymam jeszcze, ale już jutro po poście :D

Teraz, w Wielkie dni dużo roboty, chodź i tak ja jak zwykle mniej robię, bo nie lubię piec ciast i takich różnych. Oczywiście tacie zaczęło przeszkadzać jak jeździłam sobie na desce i nic nie robiłam i kazał mamie znaleźć dla mnie robotę. No i robiłam jakieś ciasto. Podobno nawet się udało. Ale i tak nie lubię tego robić i będę miała męża kucharza :D Dziś kroiłyśmy sałatkę jarzynową, którą uwielbiam, malowałyśmy pisanki (na szybkiego) i poszłyśmy ze święconką. Potem starłam jeszcze kurze w obu częściach salonu i odkurzyłam w pokoju. 

Dobra może wezmę się za lekcję?
Kilka fotek i lecę.

Pzdr.all:)






skaczemy przez gumę :D <3

solenizantki :D


uwielbiaam <3

taką tam książkę dostałam :D

mm prezencioryy <3

fingerboard :D

moja deseczkaa <3

taki tam Maciek <3


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz